Smakosz bonsai: niesamowita próba degustacji drzewka

Wielu z nas zapewne posiada bonsai, ale czy kiedykolwiek przyszło Wam do głowy, że można to zjeść? Czy słyszeliście o kimś, kto spróbował skosztować tej miniaturowej rośliny lub użył jej w potrawie? Jeżeli tak, bardzo chciałbym o tym usłyszeć.

Pewnego dnia otrzymałem w prezencie urodzinowym drzewko bonsai. Rozważając jego spożycie, zauważyłem, jak apetycznie wygląda ta mała roślina. Liście, które przypominały mi drobne porcje wykwintnego chateaubriand, wydawały się tak smakowite i soczyste. Wyobraziłem sobie, jak mogę wąchać ich delikatny aromat, pieścić językiem i czuć, jak powoli puchną i rozpuszczają się w moim ustach. Smak tych liści, przepełniony niezwykłą intensywnością, mógłby przenikać do moich neuronów i utrzymywać się tam na zawsze… i jeszcze jeden dzień dłużej.

Gdyby wszystkie liście zniknęły już z drzewka, mógłbym skonsumować pozostałe gałęzie, przyprawione słodkim octem balsamicznym. Dzięki temu mój organizm mógłby napełnić się esencją życia, co mogłoby dostarczyć mi radości porównywalnej z euforią członków komitetu wyborczego obserwujących zwycięstwo swojego kandydata. Być może to uniesienie byłoby tak silne, że na kilka minut uniosłoby mnie w powietrze…

A co z pieńkiem wystającym z ziemi? Wyobraziłem sobie, jak smakuje podobnie do delikatnej, kruchej śląskiej rolady. Każdy kolejny plaster mógłby tylko potęgować moje kulinarno-estetyczne doznania.

Chociaż korzeni bym już nie jadł, czując się spełnionym i sytym, być może skusiłbym się na jeden mały kawałek. Nawet jeśli miałby to grozić utratą przytomności lub oszołomieniem – nie obchodziło by mnie to! Resztę tej cudownej rośliny, pełnej kosmicznej esencji, chciałbym podzielić się ze wszystkimi ludźmi na Ziemi – szczególnie z tymi samotnymi, zagubionymi, cierpiącymi z powodu nieszczęśliwej miłości czy problemów żołądkowych…

Niestety nie jestem pewien, ile czasu musiałbym czekać na taką uczel. Dowiedziałem się, że drzewko bonsai może rosnąć nawet kilkaset lat! Ten problem z czasem mógłbym jakoś rozwiązać, gdyby nie fakt, że do drzewka dołączona była ulotka z instrukcjami, które jasno stwierdziły, iż „jest to roślina ozdobna, nie przeznaczona do spożycia”.

Co za szczęście, że przeczytałem ten drobny druczek. Ciekawe ile więcej osób mogło pomyśleć jak ja? Może ten Amerykanin sądzący, że Stany Zjednoczone graniczą z Włochami, tegoroczny maturzysta twierdzący, że „Mickiewicz umarł zanim napisał Dziady”, czy bystry psycholog dziecięcy, który doszukał się określonych preferencji seksualnych u jednego z Teletubisiów?…