Walentynki: odwieczny zwyczaj celebrowania miłości i afrodyzjaków

Inspiracją dla nowoczesnej tradycji obchodzenia Walentynek stała się scena z popularnego filmu „Miś”. Każdego roku, nie tylko na całym świecie, ale również w Polsce, obchody Dnia Zakochanych stają się coraz bardziej huczne.

Świętowanie Walentynek, które przybyło do nas z Zachodniej Europy, jest tam praktykowane co najmniej od XV wieku. Tradycje w Polsce były jednak inne – zakochani celebrują swój dzień w czerwcu, podczas wigilii Świętojańskiej. Z tego powodu Walentynki wywołują u nas wiele emocji. Krytycy wskazują swoje argumenty przeciwko tym obchodom, podczas gdy zwolennicy spokojnie planują walentynkowy czas pełen czerwonych serc, czekoladek, rezerwacji w restauracjach i romantycznych posiłków przygotowanych we własnym zakresie. Niezbędne są także prezenty, kwiaty, romantyczna muzyka, wino i potrawy mające na celu pobudzenie zmysłów zakochanych.

Afrodyzjaki to składniki tak stary jak świat i spełniają trzy podstawowe funkcje: zwiększają męskie libido, pobudzają potrzeby seksualne obu płci oraz pomagają w leczeniu niepłodności. Nazwa pochodzi od greckiej bogini miłości i piękna, Afrodyty, która urodziła się z piany morskiej i pojawiła się z muszli przypominającej kobiece łono. Właśnie dlatego owoce morza są uważane za doskonałe afrodyzjaki. Badania wykazały, że afrodyzjaki są bogate w witaminy i mikroelementy, a dodatkowo są łatwo strawne.

Lista znanych afrodyzjaków jest imponująca. Mimo sceptycyzmu wielu osób, ludzkość przez wieki starała się poprawić jakość swojego życia seksualnego. Najstarsze receptury na eliksiry mające na celu przedłużenie doznań seksualnych, zapisane hieroglifami, pochodzą z około 700 roku p.n.e. . Według tych przepisów, liście tarniny i akacji powinny być suszone, rozdrobnione i zmieszane z równą ilością miodu. Po odczekaniu czterech dni tak przygotowany specyfik powinien być regularnie spożywany. W starożytnym Rzymie i Grecji siłę dodawał czosnek i miód – miód dawał miłość i słodycz, a czosnek energię.

Inną recepturę podał średniowieczny lekarz Mosze Majmonides. Jego mikstura była mieszanką przypraw, w skład której wchodziły pieprz, korzenie galgantu (roślina podobna do imbiru), cynamon, anyż, gałka muszkatołowa i macis – suszony i zmielony miąższ owocu muszkatołowca.

Widać, że ludzie są gotowi na wiele poświęceń, aby poprawić swoją wydolność i możliwości. Niektórzy sięgają po takie afrodyzjaki jak sproszkowane poroże jelenia, róg nosorożca czy ekstrakt z kory drzewa yohimbe. W Północnej Afryce najbardziej cenione są lwie jądra, które rzekomo dają siłę lwa i potęgują seksualne możliwości. W Grecji popularne są genitalia osła, które noszone są jako amulety. Hiszpanie delektują się jądrami byka, na Bałkanach preferowane są oczy jagnięce, a na Węgrzech na liście afrodyzjaków można znaleźć grzebienie kogutów. W Tajlandii za afrodyzjak uważana jest świeża krew węża rozpuszczona w wódce z cukrem, a w Chinach na rozgrzewkę podaje się sake z kilkoma karaluszymi niemowlętami.

Co dla jednych jest odrażające, dla innych może być przysmakiem. Dlatego warto skorzystać z potraw sprawdzonych przez takie postacie jak Juliusz Cezar, który przed spotkaniem z ukochaną pił goździkowy likier, Casanova, który na śniadanie jadł 50 ostryg, czy Don Juan, który przygotowywał omlet z dziesięciu jaj i mnóstwem ziół i przypraw (bazylia, lubczyk, czosnek). Madame Pompadour, słynna kochanka króla Francji Ludwika XV, uwielbiała sok z marchewki. Jak mówią kroniki, zaskoczyła znudzonego kochanka prostym daniem z marchewki i ziemniaków polanych sosem beszamelowym. To proste danie pobudzało króla do miłosnych igraszek.

Choć nie ma naukowych dowodów na działanie afrodyzjaków, wiele z nich wywołuje erotyczne skojarzenia. Czy posiadają one magiczną moc? Może warto samemu to sprawdzić, szczególnie w Dniu Zakochanych.